Kawiarnia Misto

Absolutny faworyt, przypuszczam, że na długi czas zajmie w moim sercu pierwsze miejsce. Lokal jest duży, przestronny oraz jasny dzięki ogromnym oknom przez które można obserwować ruch uliczny. Miejsc do wyboru jest aż nadto, ale uwaga! Już w pół godziny po otwarciu wszystkie trzy sale były pełne, bez znaczenia czy zaglądaliśmy tam w weekend czy w zwykły dzień tygodnia. Miejsce jest niesamowicie popularne wśród lokalsów i turystów. Wtedy pozostaje albo czekać albo poprosić o kawę i śniadanie na wynos. Menu jest bardzo różnorodne i każdy będzie w stanie wybrać coś dla siebie. Mnie ujęli angielskim śniadaniem: sadzonym jajkiem, pomidorem, bekonem, pieczarkami oraz wypiekanym na miejscu (!) bezglutenowym pieczywem. Oprócz tego w ofercie są m. in. jajka na twardo z szynką i ziołowym sosem, placki gryczane z owocami, jajecznica, owsianka czy granole. Do tego kawy, soki, herbaty, lemoniady... Obsługa jest szalenie miła i pomocna, a na swoje zamówienie nie czekasz stu lat. Dodatkowo miejsce jest przyjazne dzieciom oraz zwierzakom.
Cenowo dla jednej osoby (śniadanie + kawa): 120-250 koron (ok. 20-40 zł).










Cafe Zahorsky
Usytuowana niedaleko Misto, więc jeśli tam dotarliście za późno, to nic straconego - możecie poszukać szczęścia w Zahorsky. Menu śniadaniowe mają bardzo podobne do Misto, również cenowo. Lokal jest całkiem duży, jasny, ciekawie udekorowany girlandami masywnych lamp zawieszonych pod sufitem. Miejsce posiada kącik dla dzieci i jest przyjazne zwierzakom. W menu mają również ofertę lunchową oraz desery, więc to miejsce nie tylko na śniadanie. Menu posiada informację o alergenach i w razie potrzeb da się w nim rzeźbić pod siebie.
Cenowo dla jednej osoby:
śniadanie + kawa: 120-250 koron (ok. 20-40 zł),
obiad: 250-300 koron (ok. 40-50 zł).










Cafe Savoy
Miejsce ikoniczne i kultowe. Liczy sobie ponad sto lat i jest usytuowane niedaleko Kampy. Podobno przesiadywał tutaj Franz Kafka, który będąc fanem żydowskiego teatru, nie mógł sobie darować przedstawień odbywających się w murach tego lokalu. Kawiarnia jest udekorowana z przepychem, z sufitu ozdobionego freskami zwisają kryształowe żyrandole, a na antresoli całą szerokość ściany zajmuje bogato zdobione lustro. Teoretycznie dobrze jest mieć rezerwację, ale jeśli spróbujecie wejść "z ulicy" możliwe, że wystarczy 10-15 min i stolik się znajdzie. Warto spróbować. Kawiarnia ma swojej ofercie zarówno śniadania, lunche, desery, jak i dania główne, kawy, alkohole i napoje. Menu posiada informację o alergenach, ale na próżno będziecie szukać bezglutenowego pieczywa lub ciast. Ciekawostka - jeśli zejdziecie schodami prowadzącymi do toalety natraficie na oszkloną ścianę, gdzie można poobserwować kucharzy przy pracy. 

Mój faworyt wśród ciach i kaw na Malej Stranie, a do tego bardzo przystępny cenowo. To idealny przystanek w drodze na wzgórze Petrzyn lub już po zejściu z niego. Wnętrze wygląda bardzo niepozornie, estetycznie daleko mu do Misto lub Tricafe. Przestrzeni jest również mało - miejsca siedzące to głownie wysokie lady pod oknem z widokiem na ulicę i dodatkowo jeden wysoki z stolik dla maksymalnie 4 osób. Sugerowałabym raczej to miejsce na szybką przekąskę, jednak smak kawy i ciast (bezglutenowych, a jakże!) wynagradza wszystko. Totalne niebo w gębie. Mają również menu lunchowe, więc na większy głód też polecam.

Kawiarnia usytuowana jest trochę w ukryciu, niedaleko głównej ulicy prowadzącej do Mostu Karola. Jak to w Pradze bywa, największy tłum znajduje się na obleganych traktach, a wystarczy udać się w uliczkę równoległą do nich, by rozkoszować się zupełną pustką. Tricafe znajduje się właśnie w takim odludnym miejscu, ale nie znaczy to, że kawiarnia jest pusta. Przytulny, jasny wystrój przywodzący na myśl, zwykłe mieszkanie pełne kanap, bujanych foteli, prostych stołów i regałów z książkami sprawiają, że trudno jest stamtąd wyjść. Szczególnie jeśli pada, a tak trafiło się nam. W ofercie mają różnego rodzaju kawy (dla mnie trochę zbyt kwaśne w smaku), herbaty i inne napoje oraz ciasta, w tym duży wybór bezglutenowych.