Muzea w Berlinie warte odwiedzenia

by - 15 kwietnia

Nie ma takiej siły bym nie poszła do jakiegoś muzeum w mieście, które odwiedzam po raz pierwszy. Z racji zainteresowań na pierwszym miejscu są to zawsze muzea z malarstwem, galerie sztuki, wystawy fotograficzne oraz związane z jakąś ścisłą dziedziną wiedzy jak np. literatura, historia, archeologia, etnologia, antropologia itp. Zwiedziłam ich w życiu tak dużo, że naprawdę wiem, że takie miejsca nie muszą być koszmarem szkolnych lat, kiedy opiekunom wystaw wyobraźni starczyło na kilka gablotek z mało atrakcyjnymi obiektami i przyklejoną do szyby notatką. Wieje nudą.

W Berlinie wybór muzeów jest tak ogromny, że z góry wiedziałam, że będę musiała wybierać. Przez takie miejsca raczej nie biegnę (choć bieg przez Luwr, jak w Marzycielach, to by było coś), więc spędzam tam dużo czasu. Oferta większości berlińskich muzeów podkreśla, że średnio spędza się tam do dwóch godzin. Poniżej garść wskazówek oraz parę zdań o muzeach, które polecam. 



Wskazówki:
  1. Warto kupić bilety do niektórych miejsc przed wyjazdem. Zrobiłam tak w przypadku Muzeum Pergamońskiego oraz Nowego Muzeum. Bilety kupowałam na stronie Tiqets i bardzo polecam ten serwis. Po kupnie ściągnęłam na telefon aplikację i przy wejściu pokazałam ochronie bilety do sczytania na telefonie. Zero jakichkolwiek problemów. Pamiętajcie, że do wielu miejsc trzeba kupić bilet na konkretny dzień i godzinę.  Zauważyłam, że wiele ludzi robi bardzo głupio, bo stoi w mega długaśnych kolejkach, mimo że mogliby (nawet stojąc tam) za pomocą kilku kliknięć, kupić bilet online i przejść do drugiej kolejki ;) Trzeba też liczyć z tym, że spontaniczna wizyta może się nie udać z powodu braku biletów na dany dzień.
  2. Z biletem zakupionym online wchodzi się innym wejściem (najczęściej oznaczonym jako timed-tickets) lub głównym - wtedy kasa biletowa znajduje się w innym miejscu.
  3. Istnieje możliwość wykupienia karnetów. Np. jeden bilet na jeden dzień na wszystkie obiekty na Wyspie Muzeów, który jest bardzo opłacalny, ale i tak trzeba potem dzwonić do każdego miejsca osobno i ustalać wizytę na konkretną godzinę. Jest jeszcze Berlin Pass - bilet na komunikacje miejską połączony z wejściówkami lub zniżkami do różnych muzeów. Dla nas był nieopłacalny.
  4. Warto mieć przy sobie 1 lub 2 euro, bo prawie zawsze tyle wynosi zwrotna opłata za szafkę, z której skorzystanie jest niezbędne, jeśli masz duży plecak. Liczba szafek jest ograniczona - jasne, że nie jest ich pięć na krzyż, ale przy dużym ruchu, może się okazać, że wszystkie będą zajęte.
  5. W większości muzeów dostępne są darmowe audio przewodniki - zachęcam do korzystania.
  6. Możliwość robienia zdjęć - bardzo różnie. W obiektach Wyspy Muzeów nie było żadnego problemu (nawet lustrzanką), ale w Muzeum Fotografii nie pozwalali nawet telefonem. No, powiedzmy ;)

Nie przesadzę, jeśli powiem, że to jedno z najpopularniejszych miejsc w mieście. Na przełomie XIX/XX wieku w Berlinie prężnie rozwijała się archeologia, więc wielu badaczy przywoziło do swojej ojczyzny cenne eksponaty z okolic Egiptu, Azji Mniejszej, Grecji czy Rzymu. Najbardziej okazałe zbiory pod tym kątem znajdują się w Muzeum Pergamońskim oraz Nowym Muzeum. Wyspa Muzeów to również Stare Muzeum (rzeźby greckie, etruskie, rzymskie i dodatkowo eksponaty ze Starego Egiptu), Stara Galeria Narodowa (malarstwo i rzeźba XIX wieku) oraz Muzeum im. Bodego (bardzo przekrojowe zbiory). Wybrałam dwa pierwsze wiedząc, że na każde z nich przypada spora część dnia.

Wszystkie obiekty na wyspie są fantastycznie oznaczone - na każdym budynku powiewa flaga z nazwą muzeum. Niektóre miejsca mają budkę z kasą usytuowaną na zewnątrz, inne w środku, więc  wtedy kolejka tworzy się tuż przed głównym wejściem.

Cena biletu normalnego: 12 euro / ok. 50 zł.
Znajduje się trochę w głębi wyspy i idąc do niego mija się wszystkie pozostałe. Trudno mi polecić konkretny dzień lub godzinę na zwiedzanie, bo nawet tuż po otwarciu przez sale przewijały się tłumy. W tym miejscu są w ofercie darmowe audiobooki w języku polskim i bardzo zachęcam byście je wzięli. Nagrany tekst jest naprawdę ciekawy i  dzięki niemu wychodzi się z muzeum z dodatkową wiedzą, a przecież o to tu chodzi - żeby czegoś się dowiedzieć o tej kupie gruzu :D Ja tam się jarałam spacerowaniem po drodze procesyjnej Babilonu, podczas gdy lektorka donosiła, że prawdziwa droga była osiem razy szersza niż tu, a widziana brama Isztar to tylko brama przednia, albo że te widziane 33 m masywnej fasada Pałacu Misztaba, to tak naprawdę 1/4 długości oryginalnego muru. Starożytni mieli rozmach i chirurgiczną precyzję. Stawiali budowle niesamowicie monumentalne, skrojone i wytrzymałe, a przy tym nie zapominali o detalach - przyglądanie się zdobieniom to kolejna przyjemność - tuż po zachłyśnięciu się ogromem.

Muzeum Pergamońskie to tak naprawdę trzy muzea (nazwy są różnie tłumaczone): Azji Mniejszej, Sztuki Islamu oraz Sztuki Starożytnej i na zwiedzanie łącznie można poświęcić trzy godziny. Nam zajęło to dwie, bo sala z Ołtarzem Pergamońskim jest aktualnie niedostępna (do prawdopodobnie 2019 roku).








Cena biletu normalnego: 12 euro / ok. 50 zł.
Mój faworyt - tysiące garnków, sarkofagów, grobowców, broni, waz, posągów, czasem nawet jakaś mumia się trafiła. W przeciwieństwie do Muzeum Pergamońskiego jest tu o wiele więcej eksponatów, ale nie o tak monumentalnym charakterze. To w tym miejscu można zobaczyć przepiękne (bez kitu, ono naprawdę zapiera dech) popiersie Nefretete, które jest prawie w stanie idealnym, choć nie wiem czy wiecie, ale Nefretete brakuje prawie całych uszu ;)

Muzeum dzieli się na kilka tematycznych sal. Na moje pytanie, jak mam zwiedzać, pracująca tam pani odpowiedziała Wszystko jedno! I to prawda, nie ma tu żadnego scenariusza, za którym trzeba podążać. Sztuka grecka sąsiaduje przez ścianę z egipską, a nieoczekiwanie przenosimy się do ery brązu czy średniowiecza, a im wyżej będziemy wchodzić, tym dotrzemy do najnowszej części, która traktuje o prehistorii. Wiecie, że podczas budowy metra w Tiergarden 7 metrów pod ziemią znaleziono szkielet łosia, którego śmierć datuje się na erę kamienia? Można go tam pooglądać. Albo że 11-letni Neandertalczycy wyglądali jak czterdziestolatkowie? Jest i rekonstrukcja twarzy na podstawie odnalezione. Można też dowiedzieć się o tajemniczym artefakcie towarzyszącym plemiennym obrzędom... złotym kapeluszu!

W tym muzeum również dostępne są przewodniki audio, ale nie ma w nich języka polskiego. Polecam wybrać się rano, bo uważam, że to Muzeum jest mniej oblegane od poprzednika i zdarzało się, że w najwyższych salach znajdowałam się tylko ja i pracownik. Średni czas zwiedzania to 2-3 godziny.















Muzeum Fotografii / Fundacja Helmuta Newtona
Cena biletu normalnego: 10 euro / ok. 45 zł.
Wizytę w tym miejscu przypłaciłam shadowbanem na Instagramie - zdjęcia zdjęć słynnego fotografa z nurtu porno chic nie spodobały się polityce treści na Instagramie, więc osobom pruderyjnym odradzam, ale reszta powinna być zachwycona. Zbiory muzeum to w głównej mierze zdjęcia Helmuta Newtona. Zdjęcia są uzupełnione przez przedmioty codziennego użytku Newtona (ubrania, sprzęt fotograficzny), zdjęcia z prywatnego archiwum, rekwizyty, które można odnaleźć na jego słynnych zdjęciach (kajdanki, maski, szpilki, sznury). Fenomenalną częścią wystawy jest ściana, która od sufitu do podłogi pokryta jest reprodukcjami plakatów z jego zdjęciami. Oprócz wystawy stałej w budynku znajdują się wystawy czasowe - mniej lub bardziej związane z nurtem, który reprezentował Helmut Newton. 








Cena biletu normalnego: 10 euro / ok. 45 zł.
Jeśli pójdziecie tam samego dnia, co do Muzeum Fotografii i okażecie bilety dostaniecie zniżkę 2 euro na każdy bilet.

C/O Berlin jest galerią sztuki, która ma wystawy czasowe - większego lub mniejszego formatu. Podczas naszego pobytu cała przestrzeń budynku była poświęcona jednemu fotografowi - Irvingowi Penn’owi. Nie ma w historii innego fotografa, którego zdjęcia znalazły się na okładkach VOGUE’a ponad sto razy. Z niepowtarzalnym stylem, używający tylko światła zastanego oraz charakterystycznego fotograficznego tła, Irving Penn przez dziesieciolecia fotografował najbardziej znane postacie świata mody, sztuki, biznesu, kultury, Hollywood - niektóre kilkukrotnie. Polecam waszej uwadze fantastyczne portrety Trumana Capote’a,  które dzielą chyba dwie dekady.

Myślę, że wizyta w tym miejscu to będzie zawsze dobry pomysł, bo patrząc na archiwalne wiadomości dotyczące wystaw, pracownicy bardzo dbają o wysoki poziom prezentowanego materiału.







Naszą wizytę trudno zaliczyć do w pełni udanych, bo trafiliśmy w okres przygotowania muzeum na zamknięcie - na szczęście nie ostateczne. Obiekt jest przygotowany do renowacji oraz wybudowania ciekawego obiektu na dziedzińcu - zajrzycie na stronę, bo szykuje się coś dobrego! W ramach „zwiedzania” mogliśmy pospacerować po głównej przestrzeni wystawowej, gdzie światło pięknie grało, obejrzeć film o bauhausie, który jest nie tyle kierunkiem, sztuki, a formacją akademicką i obejrzeć przedmioty zaprojektowanie w nurcie bauahasu, dostępne w sklepie z pamiątkami - chciałam wszystko! Budynek ma fantastyczną bryłę - opływową i bardzo estetyczną, gdzie zgodnie z założeniami bauhausu funkcjonalność ma łączyć się z estetyką. Muzeum zamyka się z końcem kwietnia - zajrzycie, pospacerujcie, bo to niespotykane miejsce. 




Cena: za darmo.
Maniacy historii, spragnieni pogłębionej wiedzy na temat dojścia do władzy w Niemczech Adolfa Hitlera i funkcjonowania aparatu nazistowkiego na pewno spędzą w tym miejscu trochę czasu. Budynek znajduje się w miejscu dawnego kompleksu, gdzie była położona się m. in. Centrala Gestapo i dowództwo SS. Rozkazy dotyczące zagłady narodów (ludobójstwa Żydów i Romów), prześladowań i funkcjonowania kraju, płynęły właśnie stąd. Wystawa dokumentuje ten proces od samego zarania i pojawienia się na scenie politycznej odpowiedzialnych osób. Bardzo pouczające treści, znacznie rozszerzające wiedzę wyniesioną ze szkoły, ale w mało atrakcyjnej formie - zwiedzanie wystawy jest jak czytanie baaaaaardzo długiej książki i taka forma może być nużąca. My przez zmęczenie nie dotrwaliśmy do końca.

Cena: za darmo.
Znajduje się tuż przy dworcu Friedrieschstraße. Pełnił funkcję punktu granicznego pomiędzy zachodnim, a wschodnim Berlinem. Mury tego miejsca były świadkiem wielu dramatycznych i smutnych pożegnań rodzin oraz przyjaciół, którzy rozdzieleni przez Mur Berliński nie mogli utrzymywać stałego kontaktu. Ludzie szykanowani przez poniżające kontrole graniczne boleśnie odczuwali istniejący podział. Wystawa dotyczy życia codziennego Niemców podczas prawie trzydziestoletniego istnienia Muru Berlińskiego począwszy od mglistych planów jego budowy, aż do jego zburzenia. Wiedziliście, że podczas pierwszego wytyczenia granicy pomiędzy Berlinem zachodnim, a wschodnim granicą były domy mieszkalne? Po zamurowaniu wyjść w przelotowych klatkach schodowych, ludzie nadal uciekali przez okna. Ostatecznie takie domy wyburzano, a mieszkańców przesiedlano, by w tym miejscu wybudować mur. Spacerując po Berlinie często myślałam, o tym jak straszny, niepojęty i niezrozumiały był pomysł wybudowania czegoś takiego, jak wiele przyniósł szkód w życiu zwykłych ludzi i zaważył na ich losach. 

Otaczanie się murami to bardzo krótka droga do krótkowzroczności, alienacji, oraz segregacji. Pamiętajmy o tym współcześnie - mając w głowie zarówno mury osiedli strzeżonych oraz szalone pomysły niektórych polityków.




Jakie muzea w Berlinie chciałam jeszcze odwiedzić? Muzeum NRD (podobno szalenie interaktywne, poświęcone NRD-owskim Niemcom), Muzeum Przyrodnicze, Muzeum Żydowskie, Pałac Charlottenburg, Dom Kultur Świata. Oferta wszystkich miejsc razem wziętych jest bardzo różnorodna - warto szukać pod siebie i niekoniecznie iść tam gdzie wszyscy. Najwięcej informacji znajdziecie na tej stronie.

You May Also Like

0 komentarze

Szukaj

Blog Archive